poniedziałek, 6 czerwca 2016

Rozdział 1

Z perspektywy Sam

Kiedy tylko wsiadam na motor, wtedy nic innego się nie liczy. Jestem ja, mój motor i trasa, którą muszę ukończyć jako zwycięzca. Odkąd zaczęłam się ścigać jestem najlepsza, a od dwóch lat nie znalazł się nikt, kto byłby godny, żeby chociaż spróbować przekroczyć linię mety przede mną. Ten wyścig był bardzo ważny. Dean mówił, że można w nim wygrać kupę kasy, więc chciałam ją mieć. Możecie uważać, że jestem materialistką, ale, kurwa, dzisiaj to pieniądz rządzi światem. 
Już na samym starcie wszystkich wyprzedziłam. Tak jak mówiłam, jestem najlepsza. Tym razem jednak było inaczej. Znalazła się osoba, która odważyła się, żeby stanąć ze mną jak równy z równym. Co jeszcze lepszego, ten skurwiel jechał z moją siostrą. Dlaczego Katie wsiadła na jego motor? Zdurniała do reszty?! Przecież ona nigdy nie chce się ścigać. 
Złość, która mnie ogarnęła napędziła mnie do tego, żebym przyśpieszyła. Zrobiłam to i odzyskałam prowadzenie. Nie dam się wyprzedzić jakiemuś lalusiowi. Nawet jeśli jest facetem mojej siostry. To ja jestem mistrzem w całej Wielkiej Brytanii. Z daleka widziałam już linię mety i wiedziałam, że nie pozwolę się prześcignąć. Przyśpieszyłam najbardziej jak mogłam, a kiedy wygrałam, nadal byłam zła na tego kolesia. Zsiadłam z motoru, ignorując ludzi, którzy mi gratulowali i podeszłam do tego typka, który jechał z moją siostrą.
— Co to, kurwa, miało być?! Katie, dlaczego z nim jechałaś? – spojrzałam na siostrę, chcąc odczytać z jej twarzy co ją łączy z tym facetem.— I kim ty jesteś, że porywasz moją siostrę na motor i jedziesz z nią w wyścigu?! Kto dał ci do tego prawo?!
Byłam wkurwiona. Chyba nigdy nie zdarzyło się tak, żeby ktoś tak wyprowadził mnie z równowagi. Miałam ochotę złapać za mój pistolet i przestrzelić mu czaszkę. Kiedy tylko zdjął kask, miałam ochotę uderzyć samą siebie. Nie spodziewałam się, że oni przyjadą właśnie dzisiaj. To był pieprzony Harry Styles, którego mój brat ściągnął z Nowego Jorku. Potrzebowaliśmy ludzi, a Dean znalazł ich, kiedy odbierał towar ze Stanów. Od razu wiedziałam, że zrobi wszystko, żeby Harry i jego przyjaciel, Louis Tomlinson, pracowali dla nas. Zapłacił za nich nie małe pieniądze, ale mieli przecież przyjechać dopiero jutro.
— Maleńka, nie gorączkuj się. Patrz, Twoja siostra nadal jest w szoku. – nagle odezwał się brunet.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaką miałam wielką ochotę, żeby go wtedy uderzyć. Powstrzymałam się, bo widziałam jak właśnie Katie, unosiła swoją pięść, która wylądowała na twarzy tego kretyna. Brawo, siostrzyczko! Jestem z Ciebie dumna!
— Katie, Sam, dość! ­– usłyszałam obok siebie głos mojego brata. — Witam was, panowie. Wybaczcie moim siostrom, ale najwyraźniej nie wiedzą, jak trzeba przyjąć gości. Wstyd mi za nie, ale mam nadzieję, że dziewczyny wam to wynagrodzą w domu. Jedziemy.
Och, w tamtej chwili mój brat mógłby spokojnie dostać ode mnie w zęby. Nie miałam zamiaru ich witać. Spojrzałam na tego drugiego przybysza, czyli na Louisa, który stał z boku i nic się nie odzywał. Może on był inny niż jego pewny siebie koleżka? Miejmy nadzieję, bo od dzisiejszego dnia oboje mieli zamieszkać pod naszym dachem. No, kurwa, zajebiście! Postanowiłam na nich nie czekać i wsiadłam na motor, a zaraz za mną usadowiła się Katie, która nic nie mówiła. Pojechałyśmy do domu, bo nie chciałyśmy być w tym miejscu ani chwili dłużej.

Z perspektywy Katie

Przez cały wyścig byłam w szoku, ale tak naprawdę nawet po jego zakończeniu nie mogłam się nic odezwać. Wiedziałam, że Sam będzie wściekła. Była ode mnie młodsza, ale czasami miałam wrażenie, że to ja mam osiemnaście lat, a ona z jakieś dwadzieścia. Była moim opiekunem. Może dla was to brzmi głupio, ale byłam najbardziej strachliwa z całej naszej trójki. Zabiłam tylko raz. I o jeden raz za dużo. 
Podczas jednej z akcji prawie zginęłam. Zawahałam się, a nie powinnam tego zrobić. Gdyby nie Sammy, która wyjęła drugą broń i strzeliła, w tamtej chwili, straciłabym życie. Nie byłam taka silna jak ona, a chciałam być. Naprawdę, starałam się. Jednak to nie takie proste. Trzeba się takim urodzić. Zazdrościłam tego, Sam. Potrafiła zostawić komuś kulkę w głowie, a za chwilę już śmiała się z żartów chłopaków. Była taka beztroska. Rodzice na pewno nie byliby dumni z naszego stylu życia. Kiedy tylko gangi zaczęły rządzić Londynem, oni uciekli. Jak ostatni tchórze, zostawiając swoje dzieci. To Dean wychował mnie i moją siostrę. Jestem naszym opiekunem, bratem, nauczycielem. Oddałabym za nich życie. 
Trzymałam się mocno siostry, kiedy wracałyśmy do domu. Byłam taka zła na tego całego Styles'a, który porwał mnie do wyścigu. Nie powiedziałam nic, ale dostał w zęby. Musiałam to zrobić. Nie lubię się ścigać, a ten kretyn mnie do tego zmusił. Dojechałyśmy do domu przed wszystkimi. Od razu weszłyśmy do środka, a ja ruszyłam do barku i wyjęłam moją ulubioną whisky. Zdecydowanie najlepszy trunek jaki miałam okazję pić. Od kilku lat jest moim dobrym przyjacielem, a ja nie mam zamiaru go wyrzucić ze swojego życia. 
Kiedy siedziałam i popijałam sobie trunek ze szklanki, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Przyjechali. Szkoda, ze tak szybko, bo nawet nie miałyśmy z Sammy czasu, żeby od nich odpocząć. Byłam wściekła. Chyba tylko ten człowiek potrafi wzbudzić we mnie takie emocje. Spojrzałam w kierunku wejścia i ujrzałam jego szeroki uśmiech, kiedy patrzył się na mnie. Jakby tego było mało, zarumieniłam się. Jak ostatnia idiotka, którą onieśmielał uśmiech tego idioty. O nie! Tak nie będziemy się bawić. Dosyć tego.
— Jestem u siebie. – wymruczałam pod nosem i ruszyłam w kierunku swojego pokoju.
Jednak nie dane mi było się tam schować, bo zatrzymała mnie Sam, która opierała się o framugę drzwi. Spojrzała na mnie i wskazała głową w kierunku naszego brata. Czyli to by było na tyle, jeśli chodzi o moją samotność. 
— Nikt stąd nie wyjdzie, dopóki nie omówimy planu naszej kolejnej akcji. Musimy to zrobić w ciągu najbliższych kilku dni, bo inaczej wszystko szlag trafi. Steven wie, że planujemy zabrać jego towar. Nie wie tylko kiedy i jak zamierzamy to zrobić. – westchnął mój brat.
Byliśmy jednym z silniejszych gangów w mieście. Jednak mieliśmy mocnego wroga. Był nim Steven Smith, który postanowił, że za wszelką cenę odbierze nam władze, a przy tym dostanie moją siostrę, która spędziła z nim jedną noc w swoim życiu. To był jej wielki błąd, bo od tamtej pory ciągle z nim walczymy. Podprowadził nasz towar już trzy razy, a dla nas to wielka zniewaga. Samantha sama chciała się z nim policzyć, ale Dean jej na to nie pozwolił. Moja siostra jest świetna w zabijaniu, ale tak naprawdę Smithowi nie dałaby rady. Nie zabiłby jej, ale by ją porwał i torturował. W naszym fachu najważniejsze jest zaufanie. Nie wolno nikogo sprzedać, chociażby przypalali nas ogniem. 
— Zróbmy to dzisiaj. Nie spodziewa się tego, a na pewno był na wyścigu. Co więcej, dzisiaj właśnie przyjął do swojego gangu dwóch młodych chłopaków. Na pewno będą świętowali, więc to świetna okazja dla nas. –  spojrzałam na Louisa, który właśnie wpadł na genialny plan. 
— Tak, to jest myśl. Zbieramy się. Sammy jedziesz z Louisem, a ty Katie pojedziesz z Harry'm. Obie siadacie za kółko, bo ta dwójka jeszcze nie wie, gdzie znajdują się magazyny Smith'a. Wszyscy wiedzą co mają robić. Ja zabieram resztą. Do zobaczenia na miejscu. –  pokiwał głową, a następnie ruszył do wyjścia, jednak się zatrzymał. — Witamy na pokładzie, Styles i Tomlinson.
Niechętnie, ale jednak musiałyśmy to zrobić z Sam. Wolałyśmy jechać razem, ale rozkazy brata są nie do podważenia. Nawet my nie mogłyśmy nic się odezwać. To on miał prawo głosu, bo był szefem. Wsiadłyśmy do naszych aut, a następnie obie wyjechałyśmy na ulicę, włączając się do ruchu ulicznego. Lubiłyśmy ścigać się między sobą, więc tym razem było tak samo. O dziwo, ten cały Harry siedział i nic nie mówił. Lepiej dla mnie, prawda? Nie musiałam tracić czasu na rozmowę z nim. Kiedy tylko dojechaliśmy na miejsce, wiedziałam, że coś jest nie tak. Przeczuwałam to. 


Witam was! 
Więc mamy pierwszy rozdział! Postanowiłam, że będę mieszała trochę perspektywy, wiec co rozdział będziecie obserwowali ten gangsterski świat przez innego bohatera.
Chyba nikt się nie spodziewał, że Sammy to taka bad girl. Mocna w gębie, ale też potrafiąca zabić. Cóż, mam nadzieje, że przypadła wam do gustu, bo ona i Katie są dwoma przeciwieństwami, które nie mogą bez siebie żyć. 
Zostawcie po sobie jakąś pamiątkę w postaci komentarza, bo będzie mi bardzo miło. 

3 komentarze:

  1. Jestem tu przypadkiem, ale nie żałuję. Świetnie piszesz i ekstra pomysł na bloga. Będę tu często zaglądać. Czekam na nexta ;* / Maggie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za te miłe słowa! Miło mi, że mam już jedną stałą czytelniczkę! Mam nadzieję, że to jak poprowadzę całą historię spodoba ci się i będziesz tutaj często zaglądała!

      Usuń